Wielu rodziców sięga po bajki jako „ratunek” przy posiłkach. Znasz to? Włączasz ulubioną kreskówkę, a dziecko, choć wcześniej nie miało apetytu, nagle zaczyna jeść. To wygodne rozwiązanie, ale czy dobre? Sprawdź, jakie mogą być skutki jedzenia przy ekranie i jak wprowadzać zdrowsze nawyki.
Spis treści:
Na pierwszy rzut oka bajki przy jedzeniu to spokój przy stole i jednocześnie pełny brzuszek. Jednak pod tą pozorną harmonią kryją się pułapki. Kiedy maluch wpatruje się w ekran, przestaje zwracać uwagę na to, co i ile je. Nie uczy się rozpoznawać sygnałów głodu i sytości, a przecież to bardzo ważne dla jego przyszłych relacji z jedzeniem.
Dodatkowo jedzenie staje się wyłącznie „czynnością przy okazji”. Dziecko nie poznaje smaków, nie obserwuje konsystencji potraw. Traci to, co w posiłku najważniejsze, czyli doświadczanie. Zamiast cieszyć się jedzeniem i czerpać z niego przyjemność, skupia się wyłącznie na ekranie.
Z czasem dziecko może nie chcieć jeść inaczej. Stół przestaje kojarzyć się z bliskością, rozmową czy przyjemnością, a staje się jedynie miejscem, gdzie „coś się dzieje na ekranie”. To głównie dlatego jedzenie dziecka przy ekranie nie jest bezpieczne.
Z czasem jedzenie przy bajkach może prowadzić do kilku problemów, takich jak na przykład:
Warto też dodać, że wiele bajek emitowanych w tle zawiera szybkie zmiany obrazu, dynamiczne sceny i intensywne dźwięki, które mogą dodatkowo przebodźcowywać najmłodszych.
Pierwszy krok? Świadomość. Gdy już wiesz, że jedzenie przy bajkach nie służy dziecku to czas zacząć działać. Nie chodzi o rewolucję z dnia na dzień. Najlepsze efekty przynoszą małe kroki. Najpierw zacznij od jednego posiłku dzienne bez bajki. Na przykład od śniadania lub kolacji. Dziecko będzie miało szansę przyzwyczaić się do nowego rytmu dnia. Dodatkowo stwórz też rytuał wokół jedzenia, który będzie obejmował, chociażby mycie rąk, układanie sztućców, nalewanie wody do szklanki. To wszystko buduje pozytywne skojarzenia. Dobrym pomysłem jest także angażowanie dziecka w przygotowania. Niech wybierze serwetkę, pomoże w krojeniu warzyw czy nakryciu stołu. Będzie bardziej zmotywowane do wspólnego posiłku. Oczywiście rodzic również powinien dawać dobry przykład. Jeśli sam jesz przy telefonie, dziecko szybko to zauważy. Warto odłożyć urządzenia na bok i skupić się na wspólnym czasie.
Nie zapomnij też o cierpliwości, ponieważ każde dziecko ma swoje tempo. Nawet jeśli początki będą trudne, nie rezygnuj. Efekty przyjdą.
Dziecko potrzebuje stymulacji i to jest, jak najbardziej normalne. Ale bajki nie są jedynym sposobem na zajęcie uwagi. Oto kilka pomysłów:
Możesz też wprowadzić specjalne danie „niespodziankę”, które pojawia się tylko podczas wspólnych, spokojnych posiłków. Dziecko zacznie kojarzyć takie chwile z czymś wyjątkowym.
Jeśli bajki towarzyszyły maluchowi od zawsze, nic dziwnego, że ich brak budzi sprzeciw. Ale nawet z silnych nawyków można wyjść. Wystarczy robić to stopniowo i z empatią. Na początku można po prostu skracać czas trwania bajki. Jeśli do tej pory dziecko oglądało 15 minut podczas kolacji, zmniejsz do 10, potem do 5. Daj znać: „Za chwilę jemy i bajka się kończy”. Bajki warto też zmienić na muzykę lub audiobook. Spokojna melodia czy bajka do słuchania to łagodniejsza forma stymulacji. Pomocny będzie też rytuał wokół jedzenia. Rymowanka na rozpoczęcie posiłku, wspólne liczenie kęsów, zabawa w „kto dziś zje najciszej”. A może zaprosisz do stołu ulubione maskotki dziecka? Niech jedzą razem z nim!
Pamiętaj, że dziecko nie potrzebuje bajki, aby zjeść. Potrzebuje czułej obecności, uważności i spokoju. A Ty masz wszystko, aby mu to dać.